Bezsenność
Ostatni gość
knajpy za rogiem
powiedział światu
co o nim myśli
i zamknął za sobą drzwi
Niespokojny pies
w niedalekiej wsi
ujadał
i skarcony przez brzemienną jabłoń
zamilkł
Księżyc otulił stopy
jesienną mgłą
i nie patrząc na zegarek
zasnął
by przetrwać kolejną noc
I gdy wszystko ucichło
otworzyłam oczy
by przywitać ją
w moich progach
Natrętną
Bezsenność
nie pukając do drzwi
zagościła u mnie
dzieląc ze mną
szklankę wody
Czekamy świtu
Komentarze (1)
Wiersz o melancholijnym co prawda lecz jakze
niezwyklym nastroju, a ten skarcony pies i brzemienna
jablon to juz chyba prawdziwa awangarda
literacka...podoba sie, TAK TRZYMAC!