Bezwartościowy
Coraz częściej czuję się odrzucony...
Po prostu nikomu niepotrzebny
I coraz częściej czuję się
bezwartościowy...
To smutne życie, które podarowałaś mi
odchodząc
Pozbawione jest kolorów i marzeń
To wspomnienie szczęścia... dzisiaj wydaje
mi się tak bardzo odległe
A może tak to wszystko miało wyglądać
Może urodziłem się tylko po to, by żyć w
samotności...
... i umrzeć... w samotności
Umrzeć pozbawiony nadziei i złudzeń
A może... może mam po prostu odejść
Zostawiając ten świat ze swoimi własnymi
problemami
Większymi od moich trosk...
Ważniejszymi od tego, co czuję...
Wspomnienia ciągle powracają...
Nawet teraz, gdy siedzę sam w ogrodzie mych
marzeń
I zrywam czarne jak noc róże
... a chłodny, jesienny wiatr tylko
szumi... i szumi
Jakby chcąc zajrzeć głęboko w moje oczy
W poszukiwaniu zagubionego blasku
... i nie znajduje go, mimo nieustannych
poszukiwań...
To wszystko czego od zawsze pragnąłem
To, co dawało mi tyle radości i
szczęścia
To wszystko w jednej chwili
Rozsypało się... jak zamek z piasku
Gdybym tylko potrafił latać...
Rozpostarłbym swe piękne skrzydła
I wzbiłbym się wysoko... wysoko ku niebu
Tam, gdzie nie ma smutku... ani łez
Zamknąłbym swe oczy i otworzył serce i
umysł
I tańczyłbym z każdą z napotkanych
gwiazd... w nieskończoność
... lecz jestem zbyt wyczerpany, by się
podnieść...
Jestem zmęczony
Chcę już stąd odejść...
Na zawsze...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.