Białowieski żubr
Gdzieś, daleko, w Bialowieży,
gdzie jest pelno dzikich zwierzy,
w samym sercu puszczy dumnej,
mieści dom się, a nie trumna.
Mieszka w nim, wraz z żubrow gromadką,
Cimuś, który dla nich jest matką.
Tak wspaniale opiekuje się nimi,
a najbardziej kocha żubrzycę Mimi.
Pan ten, o ktorym w wierszu jest mowa,
startował w wyborach jako Sejmu glowa,
bo byl marszalkiem. III Rzeczpospolita
kochala go bardzo, jak banany Chiquita.
Niestety, komisja śledcza go dorwałą,
o oświadczenia majątkowe Cimka pytała.
On sądził, że zapomniał - ja mu wierzę.
To tak dawno było, ze dziury mial w
papierze.
Po tym niemiłym incydencie,
jakim bylo wyjście z posiedzenia,
w najmniej oczekiwanym momencie
(bo miał coś ważnego do załatwienia),
Kasia płacze, Jola gdacze,
Nałęcz po poduchach skacze.
Cimek się wycofał,
bo za bardzo żubry kochal.
Gdzieś, daleko w Białowieży,
gdzie jest pełno dzikich zwierzy,
Cimoszewicz w łózku leży
i nikomu się nie zwierzy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.