Biały przyjaciel
Miałem przyjaciela,
Białego jak śnieg.
Rozmawialiśmy o wszystkim,
Żartowaliśmy, robiliśmy psikusy.
Mogłem mu powiedzieć wszystko,
O czym nikt inny nie wiedział.
Lecz nigdy nie spojrzałem mu w oczy,
Jego dotyk, często spoczywał na moich
ramionach.
Czułem że jest obecny, słyszałem jego
delikatny głos.
Powiedział kiedyś że mogę mu zaufać,
Że on zawsze będzie przy mnie,
Kiedy będzie mi źle będę mógł wypłakać się
na jego ramieniu.
Mówił też że mój śmiech, sprawia mu
radość.
Gdy jestem szczęśliwy to on również się
cieszy.
Zaufałem mu, lecz. . .
W pewnym momencie, jego dotyk i słowa
zniknęły.
Był, ale jakby duch. . .
Moje urojenie. . .
Komentarze (3)
Też mam takiego... rozmowy takie są potrzebne...
wróci..:)
Tomku, tez rozmawiam z sobą a nawet czasem się
kłócę...
hmmm....tacy przyjaciele istnieją.....pozdrawiam