Porcelanowe serce
Środa, jak co dzień, wstaję, piję kawę,
Prawda tak bardzo boli. . .
Wyglądam przez okno , ulice puste,
Czasami rani głębiej. . .
Żadnych ludzi, miasto jeszcze śpi,
Czasami zabija. . .
Sen towarzyszy wszystkiemu,
Zatajona rani tym bardziej. . .
Nawet latarnie zdają się być ospałe
I nie świecą tak jak dawniej,
Uśmiech na twarzy zgasł,
jak wątły płomień. . .
Ptaki nawet nie śpiewają,
Na pewno miały ciężką noc,
Choć ta noc była twoja,
Mnie w niej zabrakło. . .
Ciekawe co im się śni,
Zamiast mnie był w niej Twój były. . .
Pomyśleć że juz tyle lat żyję na ziemi,
A to dopiero początek mojej drogi,
Trzy tygodnie temu, było wam miło,
Choć ponoć z przymusu. . .
Ubiorę się, wyjdę do miasta,
Nie było noża na gardle, dobrowolne
przyzwolenie. . .
Porcelanowe serce, roztrzaskało się o
podłogę,
Moje serce pękło. . .
Komentarze (2)
za klimat i emocje plus...porcelana tak i krystzał
piekna lecz łatwo je skruszyć tak jak i Twoje
serducho...ale myslę ze bedzie dobrze...
mimo wszystko- trochę optymizmu, są wakacje :)
musi być lepiej, zawsze jest... :)