Biały Śnieg
Obudził mnie przenikający dreszcz ...
Usiadłam na łóżku i spojrzałam w
okno.
Słyszę czyjś niewyraźny
szept ...
Za oknem pośród białej szaty świata
blask księżyca pada na ukojoną
snem okolicę
- pali się tyko jedna
latarnia ...
nagle chłód ciepłego powietrza wdarł się
do pokoju
i zatańczył w mych włosach ...
pod jego wpływem zsunęło się z
ramienia
satynowe ramiączko ...
Kazał mi wstać – wyszłam na
balkon,
Ciepłem ogrzał drogę przez Biały
Śnieg
- nie czuję zimna –
czuję ogień wnętrza – czuję jakby tu
Ktoś był ...
Księżyc wręcz płonie jasnością,
Gwiazdy mrugają srebrnym oczkiem ,
tańczę z lekkością
bosą stópką stąpając wśród Białego Puchu
...
Spadające płatki Śniegu znalazły dom
w rozwianych włosach ...
- „ Otul mnie swym ramieniem Biały
Śniegu! ”
słychać szept : „ ... już stąd nie
odejdę ....
zostanę na zawsze w Twoim Sercu ...
” –
Otworzyłam oczy ... zapłonęły blaskiem
...
Blaskiem szczęścia, które może zaznać
Tylko zakochany człowiek ...
Biały Śniegu , to dla Ciebie otwieram
dziś oczy ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.