w deszczu
Siedziałam przy oknie
patrząc na rzęsiste łzy
Nieba ....
myślałam , że tak jak
moja dusza musi czasem
krzyknąć z rozpaczy...
- że ciągle Sam ...
Ale ja nie chcę dłużej
tylko patrzć w okno ...
złapałam za telefon
- machinalnie, z przyzwyczajenia
wybrałam Twój numer ...
I tak w połowie drogi
spotkaliśmy się – suchą
stopą dotarliśmy do
celu, w przerwie między
jedną a drugą ulewą ...
pomysł zrodził się sam :
Twój i mój ...
Spojrzałeś mi głęboko w oczy ..
i w strugasz deszczu
pobiegliśmy razem
trzymając się za ręce
szukać Wolności ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.