Biedaczyna z Asyżu
W sercu pokora i miłość
odzieniem znoszone szaty
wytarte liche sandały
w ręku stary kij sękaty
On dla Boga rzucił wszystko
by żyć skromnie w Jego cieniu
bo widział Swojego Pana
w małym i dużym stworzeniu
W pyłku trawy szumie drzewa
tęczy na niebie i burzy
robaku czy małej mrówce
w kamieniu i kolcu róży
Był obrońcą tych maluczkich
szafarzem Bożej miłości
Jego ręce niosły światu
tyle dobra i radości
Lekarzem i przyjacielem
przyrody zwierząt i ludzi
przez miłość i poświęcenie
najbogatszym z wszystkich ludzi
On przykładem dla Swych braci
którzy chcą Go naśladować
w modlitwie pokorze ducha
życie Bogu ofiarować
Komentarze (2)
Taki był...kochany świety Franciszek:)
Byłem w Asyżu i widziałem te nędzne szaty
Św.Franciszka. W istocie mały człowieczek - a jak
wielki serccem i duchem.Bardzo ładnie opisałaś jego
postać, tak to chyba pierwszy ekolog. Legenda głosi ,
żę w Rimmini przemawiał do ryb , któtre całymi
ławicami podpływały do brzegu...Brawo - piekny wiersz