O biegu życia i jego wyborach...
Zakwitasz w rosie poranka,
ścieżką życia idziesz.
stajesz na rozstaju dróg:
Z jednej strony twojej
Wielka jest dolina.
Z drugiej ciemność lasu
drzewa swe wygina.
Dokąd iść? – Rozmyślasz.
W przestrzeń ogromną z
horyzontem na wskroś?
Czy w lasu czerń,
Z gąszczem drzew?
Cofnąć się nie możesz!
Klękasz więc!
Pytasz. Którą wybrać z dróg?
Jednak czy odezwie się do Ciebie
Jeden Wielki Bóg.
Zadałeś pytanie.
W koło pusto… cisza.
Tylko wiatr spowija.
Przebiega obok, w drzew
konary cicho się rozbija.
Wstajesz więc.
Oczy swe zamykasz.
Wybierasz jedną z dróg,
a co gdyby odpowiedział
Jeden Wielki Bóg?
Czy poszedłbyś gdzie indziej?
Inną byś wybrał z dróg?
Tego nie wiesz!
I NIGDY SIĘ NIE DOWIESZ…
Komentarze (1)
I w tym tkwi słabość ludzka...Najprawdopodobniej
wybralibyśmy tę sama drogę, bo...trwamy w
teraźniejszości-bez wglądu w przyszłość...