bio gram
w przeludnionym hospicjum - samotność
nie śpi
w pojedynkę kawałek po kawałku
nadzieja rozkłada się na agonie
w hospicjum dłonie - głaszczą ból
ból jest terminalny - minie gdy zwieńczy
życiorys
życiorys to skrócony akt umierania
zaczyna się od parcia
cięcia pępowiny
pierwszy oddech i krzyk - cichnie
na końcu korytarza hospicjum
które umownie nazywamy życiem
aby móc brać za dobrą monetę
słońce w prenatalnej pozycji
o świcie
autor
grusz-ela
Dodano: 2018-05-05 09:45:41
Ten wiersz przeczytano 1186 razy
Oddanych głosów: 17
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (31)
Głęboki wiersz o przemijaniu w samotności...miłego
dnia Elu...