biuro rzeczy znalezionych
cztery na pięć metrów
menażeria cudzych historii
spiętrzone po sufit
zerwane z paska bezpańskie torebki
cudze twarze znieruchomiałe w kadrze
brak personalnego numeru
identyfikującego status quo
schwytany w klatkę spłoszony łopot serca
karmionego zwietrzałym aromatem
złudzeń niewypowiedzianych słów
uśpionych na dnie fajansowego kubka
po wczorajszej kawie
pozostawiony na parkowej ławce
parasol nie chroniący od życiowych burz
niepogód samotnych wieczorów
wilgotnych od deszczowych myśli w kratkę
w kącie pieczętowany pajęczyną
tomik poezji Donne`a
znaleziony przypadkiem na schodach
do nieba wraz z żarem ognia
którego nigdy nikt nie potrafił schwytać
życiowa przestrzeń
nasączona naftaliną
ironii losu
Komentarze (2)
I to jest właśnie ta perełka poezji, która zachwyca
niebanalnymi, sensownymi porównaniami, których całe
mnóstwo przewija sie w tym wierszu- parasol od
życiowych burz, tomik poezji znaleziony na schodach do
nieba....mogłabym tak wyliczać bez końca co mnie
urzekło po prostu po mistrzowsku napisany wiersz ,
wręcz idealny!!
wiersz pelen orginalnych metafor , urzekajacy swoim
niebanalnym stylem...