Błazen - Rozmowa z nim
Chodź błaźnie zawistnych mych myśli
Usiądź koło mnie – zacznij ze mną
dialog swych niemych ust
Rozszarpanych przez mroczny, zimny wiatr
Który nieustannie tańczy ze swą kochanką
– nocą
Niczym w piekielnym amoku i jak
żelazo…
Pod młotem kowala wyrzucając z siebie złote
skry
Coraz to większe lub mniejsze… tak
bardzo podobne –
Do ludzkiego orgazmu
Chodź błaźnie zawistnych mych myśli
Usiądź koło mnie – zacznij ze mną
dialog swych niemych ust
Ukaż zło które w tobie się tli i
pogożewisko twych triumfów
Niezliczone upadki z tak prostych słów jak
„Kocham Cię”
Gdy sięgałeś na szczyt – i łup…
sznur… dno
A od śmierci ratowało cię to… -- to
znaczy co?
Chodź błaźnie zawistnych mych myśli
Usiądź koło mnie – zacznij ze mną
dialog swych niemych ust
O miłości utraconej – i o nienawiści
– zemście, które pomagały Ci wstać
Lecz gdzie?
Chodź błaźnie zawistnych mych myśli
Usiądź koło mnie – zacznij ze mną
dialog swych niemych ust
Albo już nie… -- Odejdź…
Nie znam cię….
Komentarze (1)
Pieknie ujęte to gdy coraz mniej wszystkiego jest...
coraz mniej uczuć... coraz mniej słów. Czasami lepiej
oderwać sie od własnych myśli.