Błękitnie
Zniebieszczałam przez łąkę pod niebem,
rozpuściłam wspomnienia w eterze,
a ten błękit przybliżał do ciebie
rozsmutnioną cieniami w plenerze.
Gdybym miała kolorem obdarzyć,
tobym siatkę rzuciła w fiolecie,
gdyby jeszcze - udało się złowić
nieobecnych – od lat i w tym lecie...
Z rozmartwieniem przywiewają wiatry
lekkie drżenia i mimo upałów
chłód po plecach nie będzie ostatnim,
więc ode mnie aniołki ucałuj.
Komentarze (28)
Ładnie .
Pozdrawiam:)
Zatopiony w melancholii.Piękny :-)Pozdrawiam :-)
Marcepaneczko błękitem zachwycasz :-)
...im więcej czytam, tym bardziej nabieram
przekonania, że to/bym - w tym przypadku pisze się
razem - dziękuję za czujność na posterunku Mily :))
Ładna liryka!
Nie ma pewności co do /to bym/
Pozdrawiam z podobaniem :)
Super pozdrawiam
jak zawsze pięknie pozdrawiam
"rozkleiła" nam się poetka.
jeśli piękna melancholia to ani chybi do naszej
marcepanki (Mariolki) Serdeczności:))
Smutny wiersz, słychać że dopadła Cię melancholia...
pozdrwiam serdecznie
Potrafisz pięknie pisać. Zazdroszczę.
Witaj Mariolko:)
Gdzieś już czytałem "zniebieszczałam" do dzisiaj ten
wyraz mi się bardzo podoba:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Smutny wiersz o nieobecności i tęsknocie. Choć wszyscy
wierzymy, że nadejdzie chwila spotkania, w której
będzie można ucałować aniołki osobiście, jednak wiem,
że jest to bardzo marne pocieszenie.