BO ON MA PECHA...
Najpierw było nieudane spotkanie
szukał JEJ bez szalika na szyi.
Potem przyszło kolejne skaranie
bo nieszczęścia chadzają parami.
Dzień od rana się zaczął pechowo
bez podania poważnej przyczyny
pogniewała się nań dziewczyna
a do tego ostry atak anginy.
To nie żarty pomyślał, przecież szalik
mogłem wtedy na szyję założyć.
i z dziewczyną też mogłem inaczej
tę rozmowę - łagodniej ułożyć.
Ale kiedy ma się w życiu pecha
to i angina cię dopadnie z miłości.
Bez szalika biegniesz na spotkanie
a Ona niesłusznie się złości.
Komentarze (7)
Zapominanie o sobie dla tej jedynej
A to pechowiec jeden,dobrze ze zakochany.Angina
szybciej minie.Kiedys Akron trzeba bylo ssac.
Najcenniejszym rekwizytem w wierszu - szalik :)..taki
staromodny a romantyczny :).. M.
heh, przypomniałam sobie mój wierszyk o pechu, który
zamyka się następującą strofą: "I coś wam powiem tutaj
jeszcze / (bardzo głupiego - fakt, przyznaję) / ja
tego mego pecha pieszczę. / Ja się do cudów nie
nadaję. :)
kazdy to powie
zyskujesz milosc -tracisz zdrowie
Choroba nie wybiera,ładny wiersz:)
to nie nie pech to oddanie tej
wybranej....zapominając zupełnie o sobie......