Bo to tylko ja.
Moja spowiedź:
Kocham
lekki powiew wolności na twarzy
przy zapachu i dzwięku deszczu.
Byłam
dzieckiem, płomykiem, niewinnością,
uśmiechem, bezradnością, strachem.
Nienawidzę
swojego dziecęcego głosu, gdy
łkam cicho chcąc stłumić łzy.
Nie lubię
swojej nieufności i ich złośli-
wego śmiechu za plecami.
Nie rozumiem
mdłego smaku łez spadających
na moje wargi, nie wiem czemu.
Będę
porankiem jutrzenki, prochem, łzami,
słodyczą miodu, nadzieją, zaufaniem.
Lubię,
gdy moja ręka dotyka pióra,
plamiąc papier atramentem.
Należę
do tego dziwnego klubu, który jest
dla mnie i dla nikogo; do świata.
Boje się
moich drżących dłoni i smutnych
wyrzutów sumienia - bez powodu?
Jestem
ogniem i wodą, ciszą i krzykiem,
lwem i myszą, smutkiem lub nie.
Chcę być
smakiem chłodnej wody, ciepłej kawy,
szczęsliwa, bezpieczna - sama.
Bo to tylko... ja.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.