BOJĘ SIĘ...
Kolejny raz wychodzisz... trzaśnięcie
drzwiami.
Grozisz, że więcej cię nie zobaczę.
Kolejny raz pusty śmiech, odwracasz
głowę.
Chowam twarz w dłoniach, nie widzisz, że
płaczę.
Kolejny raz stajesz w progu z kwiatami.
Przepraszasz za wszystko, co kiedyś
było.
Kolejny raz całujesz moje dłonie.
Mówisz, że kochasz... znowu jest miło...
Głaszczesz mnie czule po policzku.
Mówisz, ze nic nie zniszczy naszej
miłości.
Wiem, że to tylko chwila, że udajesz...
Boję się ciebie... boję się przyszłości.
Po kilku dniach przychodzisz zgaszony.
Każde moje słowo twój krzyk wywołuje.
Znowu jesteś obcy, znowu dłonie drżą.
Z każdą minutą coraz bardziej żałuję...
Kolejny raz kpiny, kolejny raz wyzwiska,
choć wcześniej byłeś taki miły.
Chciałabym podejść, pocieszyć cię.
Stoję i milczę... straciłam siły.
Wychodzisz rozgniewany, zupełnie jak
kiedyś.
Nie płaczę... już cię nie zatrzymuję.
Nadzieja zgasła, żar spalił się.
Tulę się do ściany... nic nie czuję...
Komentarze (1)
On już się nie zmieni-porzuć nadzieję i jak wyjdzie
niech nie wraca -nie rozpaczaj czas zagoi rany
.Pozdrowienia łączę blondyneczko