ból i sny
I
Ciemna strona spływa na dusze
By choć przez chwile rozwiać katusze,
Ból dnia rozszczepia słońca blask
Cień jest zbyt bliski płynie z
wnętrza...
Łapie w śnie złudny spokój
Raz, dwa , trzy mija sekunda...
Wstaje i z bólu tworze nowy dzień
Pisali szczęście ,to kilka liter jest...
Czarna chmura różna bywa
Raz ciężka- cierpieniem smaga ziemie
To innym razem pośle dwa płomienie
By porazić myśli knieje
.
Co mi zostaje !”myśl”
II
Ogłupiona idea do ryby podobna
Zatruta wypływa czarnym brzuchem,
Lecz złapana w sieci z łatwością
przekazuje
Umysłu dzieci, trudne dzieci .
Sen się spełnia-myśl wspaniałą
Wykreowana , stworzona w głowie
Przekazana światu na białej stronie...
Walka wygrana, może sromotna przegrana?
Człowiek idei ,nie czynu...
Wtedy marzenie dobra
w destrukcje się zmienia
jest złoty lek, , śmiech i działanie,
szkoda że na szarej stronie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.