Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Bolesny przebłysk

Co za przestrzeń, jakie uciśnienie
ze wszech stron pozorny spokój i ład
budowla o nietrwałych wiązaniach kłamstwa
rozpierana od wewnątrz zwałami sprzecznych sił
pozorny spokój, skupienie i koncentracja
podprogowo zaczajone ciągi myśli i afektów
niby przestrzeń nie zmącona, lecz podświetlona
energiami tarć, zasnuta cieniami
bezprzedmiotowego lęku

To mój stan przed burzą
w chwilowej małej stabilizacji
jakże dalekiej od jasności myślenia
lecz jedynie mi już teraz dostępnej
oszukańczej harmonii

Brak celu, brak przyczyn, brak skutków
to moja mała stabilizacja
w której przestrzeń zdobyta kłamstwem
najpierw świadomym, potem już mniej
może na chwilę wypełnić się
swobodą myśli, rojem marzeń
i delikatnych uczuć
obietnicami na przyszłość
zadziwieniami nad prostotą szczęścia

Lecz już po chwili wraca jasność myślenia
i ta jej nieprzełamana bariera wyrzutu
ta nieprzekrzyczana, nieprzepłakana
droga wyjścia na horyzoncie
i zamykają się kraty i szarpię się już
nie w lęku, lecz w strachu
mała oszukańcza harmonia rozpada się
to dobrze, bo bliżej do wyjścia
lecz bliżej też ostatecznego rozstrzygnięcia
życie, albo śmierć

Nigdy nie przekroczę bariery światła
nigdy nie znajdę się w słonecznej przestrzeni
może zresztą już tam byłem
jako dziecko
ale wyszedłem z jasności w ciemność
bo słabość wygrała
nie potrafiłem przechodzić przez ból do światła
nie potrafiłem rozwijać się wewnętrznie
jak pan nad sobą
przestraszyłem się ciemności
choć z niej wyszedłem i do niej powrócę

A przecież przez jaki bym nie przechodził ból
wiem, że jest drogą do jasności
do niej się zawahałem iść po własnym trupie
uznając swój biologiczny kres za kres ostateczny
i ceniąc sobie bardziej życie w ciemności
niż zejście ze świata w bólu i w jasności
w ciemność wyobrażonej przez zmysły śmierci
będącej przecież jedynie złudzeniem życia
któremu zabrakło wiary w rzeczywistość, poza tą,
w której w nic nie wierzy, poza swoimi złudzeniami
zrodzonymi ze strachu przed niewiadomym

Może trzeba być straceńcem
bo dostrzegając ból na drodze do szczęścia
nie warto przed nim uciekać
bo i tak się go nie uniknie
a prawdziwego szczęścia nie znajdzie
na marginesie życia, w za ciasnym ogrodzie
fałszywej rozkoszy
trzeba iść po moście cienkim jak włos
i ostrym jak miecz do prawdziwego raju

Może trzeba uwierzyć w nieśmiertelność
odejść bez zastanowienia
być nade wszystko wiernym swej godności
mieć spokojne sumienie w chwili wyboru
bólu śmierci
wierząc, że po własnym trupie
dojdziemy tą drogą do jasności, wierności sobie,
jedności czynu z wewnętrznym pragnieniem
do szczęścia, które nie jest ucieczką
a wytrwaniem w tym stanie naturalnym
wymagający siły

autor

Belamonte

Dodano: 2009-09-29 18:00:16
Ten wiersz przeczytano 685 razy
Oddanych głosów: 3
Rodzaj Biały Klimat Dramatyczny Tematyka Wiara
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (1)

ula2ula ula2ula

brakuje wszystkim słońca i smuteczki Dramatyczny bo
cel nie jest jasny i proste szczęście nie uśmiecha się
Refleksyjny mądre rozważania ale nieco krańcowe,bo
słabość towarzyszy szczególnie w uczuciach u
wszystkich Wiersz mi się podoba wart przeczytania
Tworzenie realnej drogi Na tak :)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »