Brak „parkanu”
parkan tu w znaczeniu stalówki
Nie potrzebuję parkanu przy awatarze
Wszystko oddać mogę bez cła dewiz
gotówki
Będę miała jak to mówią problem z główki
Dobra decyzja chyba może się nie sparzę
Coraz większa pustka zewsząd we mnie
wnikała
Zmęczona chora nerwowa jakaś niedospana
Ciężko nasmarować mi jakiś epigramat
Pójdę dziś do lasu wybudować tam szałas
Gdzie oczy poniosą wnet odnajdę przygodę
Nadziei świt nie nadejdzie wiem to na
pewno
Dam sobie radę duch ochoczy serce młode
Sen jak przyjdzie da zasłużony odpoczynek
Włożę tą sukienkę lekką przyjemną zwiewną
Czas nadszedł odpowiedni zaraz się zwinę
czas zwinąć wiersze i bez parkanu pisać na nowo
Komentarze (38)
Basiu zrobisz jak uważasz.
Ja się resetowałam dwa razy, ale nie przez parkan ;)
Pozdrawiam :)
Jak wszyscy powyrzucamy, kto i co będzie czytał,
chociaż nasza twórczość jakby była już syta.
No nie dadzą mi poczytać wierszy. Jedna wyrzuca ,
druga umiera...
Nie mam czasu zająć się mężczyznami.
BAŚKA...zostaw w spokoju ten parkan. Takie nastrojowe
zielone sztachety. Sumienia nie masz? Chcesz je
wyrzucić?? A tam gdzieś jest Sonet dla mnie. Niech cię
ręką Boska broni go ruszać! !!
Pozwalam sobie za Anną.
Fajne skojarzenie z parkanem.
Nie uważasz, że fajnie, że jest miejsce, gdzie można
się "wygadać"?
A "parkan"? Zwykle dzieli.
Najważniejsze to mieć radość z pisania ( i z
komentarzy!)
Basiu, 'parkan' nie powinien przeszkadzać w pisaniu
wierszy. Myślę, że najważniejsze jest czerpanie
radości z ich pisania i daje możliwość czytelnikom
zaglądania do nich.
Serdecznie pozdrawiam :)
włożę tę* sukienkę
Basiu chyba nie zamierzasz usuwać swoich wierszy!
Zawsze jest mi strasznie smutno w takich chwilach...
Pisałam nawet o tym wiersz...
Ale oczywiście decyzja jest twoja.
Pozdrawiam serdecznie :*)