brukowana ulica nocą
płonące latarnie
przyciągają ćmy
w dole łby
wypolerowane niezliczoną ilością kroków
skamieniałe sny
zapadają się coraz głębiej - pomiędzy
źdźbło trawy
wyciągając szyję
dusi się
prosi o nowy dzień
martwe ćmy
pokrywają bruk
coraz grubszą warstwą
Komentarze (44)
śliczna metafora Danusiu
Smutna ta ulica nocą strach na nią wychodzić...może
ten bruk i te ćmy tworzą mroczny klimat
pozdrawiam:-)
Mariolu:) :)
Danusiu jesteś BOSKA:)
Zasmucony poranek życiową refleksją...
Udanego weekendu Danusiu:)
Dziękuję pięknie za czytanie i komentarze
Wando... jestescie w moich modlitwach.
Moc serdecznosci.
No niestety często my jak te ćmy lecimy do ognia, aby
się w nim spalić, nie widząc zagrożenia i zła tego
świata, dobry, metaforyczny i bardzo smutny wiersz.
Pozdrawiam Cię serdecznie, Danusiu:)
Rzadko mam okazję Ciebie widzieć, a szkoda...:(
ciekawy obraz
Źli ludzie jak te ćmy wypełzają nocą. Czy wszędzie?
Chyba nie.
Ale na wszelki wypadek nocą nie chodzę.
Pozdrawiam
Smutek i lęk płynie z Twojego wiersza.
Lubię nocne klimaty i roświetlone ulice. mają swój
klimat i urok. Ciemne ulice budzą mój lęk.
Pozdrawiam serdecznie i pieknie dziękuję w swoim i
Remisia imieniu za Twoje wsparcie duchowe i za dar
modlitwy Danusiu i nada goraco o modlitwę proszę.
Ostatnia dobiła klimat, życiowych obrazów.
Miłego
;)
Ja również poczułem smutek w wierszu, Pozdrawiam
serdecznie +++
Czy klimat obojętny? Smutek przenika z wiersza.
Pozdrawiam
Piękny ten wiersz, czuć w nim smutek...
Pozdrawiam serdecznie :)
Witaj
Jakże dawno ostatni raz byłem u Ciebie. Pamiętam że
prawie wszystkie Twoje wiersze które kiedyś czytałem
przenikały smutkiem. Dzisiejszy wiersz jest swoistym
apogeum smutku, a ostatnie trzy wersy niezwykle
dramatyczne. Wzruszające przesłanie.
Przesyłam serdeczne pozdrowienia Danusiu.