budowa bez pozwolenia
Księżyc
zaróżowiony
obudzonym już
z
granatowej
drzemki słońcem
opowiada w knajpie
o 549
nieporadnym
pocałunku
zapamiętanym
z
perwersyjną
dokładnością .
Spokojny płomień
świecy
ogrzewa
ziemię niczyją
między
pierwszą
smutną sekundą
a
powrotem
do
niewinności .
Nad
zbudowanymi
w
mojej głowie
piramidami
wstał dzień :
bez
kolorów
i
miejsca
na
żal .
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.