Budowla wewnętrzna
Myślałem z czego ja sie składam
Konstrucja jakaś musi być
Bo przecież nieraz sie rozpadam
W chwilach gdy nie chce mi się żyć
Jestem budowlą w jakimś sensie
Więc i architekt musiał być
Wiem że zostawił mi narzędzie
Ale gdzie on?,on chyba znikł
I jak budować mam bez planu
Bez architekta,który wie!
Jak ta budowla więc ma stanąc?
Na chybił trafił?Chyba nie!
I jak tu podjąć się zadania
Wszak budowniczym miałem być
A tu zagadka jest do rozwiązania
Być Sherlokiem holmsem przyszło mi
Badam,dociekam-co? i jak?
Tu stukne... patrze- tynk odpada
Czy to połączyć z tym się da?
Myślę...Jakby te cegły poukładać?
Tak mi czas płynie na badaniach
Front robót wciąż wstrzymany jest
Perfidny przestój-tak sie składa
Budowla mi niszczeje więc
I sam już nie wiem czy powstanę ja-
budowla
Czy poznam aspekt tej dziedziny
Nie martwie tym się jednak,bo historia
Mówi że piękne są ruiny
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.