Być jak morze
Czytając wpis Aliny uświadomiłem sobie, że choć mieszkam nad morzem, rzadko o morzu piszę. Spieszę nadrobić to niedopatrzenie.
Kocham morze, jak morze chciałbym być
czasami:
Przyjazny i usłużny zazwyczaj dla ludzi,
Ale jeśli cokolwiek gniew we mnie obudzi –
Niszczyć wszystko na oślep, zabijać
sztormami,
Groźnym być, ale gniew mój niech duszy nie
plami
Niech go – jak gniew żywiołów – czas szybko
ostudzi,
Mój spokój bezpieczeństwa chimerą niech
łudzi,
Aż – kiedy trzeba – zmyję was z plaż, jak
tsunami.
Morze! Gdy walisz w klify potęgą pijane,
Kiedy drzewa wywracasz i domy podmywasz,
Kiedy ryczysz z wściekłością – czuję się
Twym bratem.
I w mej duszy się kryją głębie
niezbadane
I pokłady wściekłości, która tli się
żywa,
Choć ja – wciąż jeszcze – skrywam swą
wściekłość przed światem.
Komentarze (18)
Czapka z głowy Michale. :)
Piszesz lepiej niż wspaniałe. :)
Wyśmienity sonet!
...A ja trafiłem tu za Alinką. I nie żałuję.
Świetny sonet! Jest moc!
Pozdrawiam, Jastrzu.
Stałam się użytkownikiem usuniętym...
Zrobię tak - zostawię Ci to, co napisałam tego samego
dnia, prawie w buncie na taką Twoją siłę :)
słabością wyzwolę
podnoszę kamyk pęknięty wpół
wyrzucony na plażę przez morze
nim łamię rytm sonetowi
w którym Poeta znowu głębiną morza
kipielą groźną niepokonaniem
staję na piasku przeciw
nie czując ranienia otoczakiem
pośród gładzi rymów
złością kruszysz ocalałe klify
im daję moją słabość
jak piorun drobiny
wytapiam lej na wyjście z otchłani
gniew oddając zapominaniu
podpływasz
dusza się suszy na dłoni
uchodźca z niewoli
21.09.2019
Mam ogromną nadzieję, że jeszcze wrócisz na morze, tak
długo czekam :)
NA TAK. Bo właśnie tak odbieram autora. Wypisz -
wymaluj :):):)
Pięknie sonet A ja znowu sobie przypomniałem mój pobyt
nad morzem taki jeden z wielo ale wtedy sam się tam
udałem.
Osz matko. Strach mnie ogarnął przed pl-em. Takiego
morza można się wystraszyć.
Bałtyk chłodnym morzem i dlatego miłość nad morzem
zdarzyć się nie może. :):)
Gniewu morza nie da się opanować. Lepiej zachwycać się
tą mocą. W Twoim wierszu Jastrzu moc także odczuwalna
:)
Witaj.
Pięknie, pięknie Michale i wiele emocji...
Pozdrawiam serdecznie.:)
Wiktorze - nie będę nic zmieniał. Twoje kłopoty z
ósmym wersem wynikają ze złego postawienia średniówki.
Spróbuj przeczytać wiersz na głos. W ósmym wersie
średniówkę postaw po "zmyję":
Aż – kiedy trzeba – zmyję / was z plaż, jak tsunami.
Bardzo wdały opis żywiołu jakim może być morze :)
Uznałbym za znakomitą - już klasykę na moje
oczekiwanie. - Jednak poczucie pelnego, niezakluconego
odbioru burzy trochę werset ósmy. - Jakby odrębny
rytmcałego wersetu, czyta się trudno i ten zwrot - z
grą dźwieku "was z plaż" - jakby z niesonetowej bajki.
Nie jesteś początkującym, ktoremu czasami podać należy
gotowe rozwiązanie. Jęsli uznasz, ze coś na rzeczy -
doskonale poradzisz sobie sam - i zmienisz jednym
pociągnięciem piora. Jeśli uznaleś, ze jest
wystarczająco dobrze - to zgłazam zdanie odrębne, bo
zbyt dobry Sonet, by go kaleczyć.
Całość - piękna, a finałowa zwrotka - cudo.
Serdeczności:)
Sonet przepiękny - oddaje doskonale nieobliczalną
naturę morza. Gratuluję i pozdrawiam
Wow! Odkryłeś swoje prawdziwe wnętrze.
Piękny sonet pełen emocji.
Morze to żywioł nieobliczalny. Jest łagodne, przytula
i kołysze, by stać się groźne.
Piękny, obrazowy opis.
Pozdrawiam serdecznie :)