Byłeś wszystkim, ale...
Byłeś chwilą, przejściowym złudzeniem. Byłeś sekundą, w ciągu długiego dnia.
Byłeś dla mnie wszystkim.
Blaskiem księżyca nocą
i promykami słońca dniem.
Byłeś mi niczym powietrze,
bez którego żyć nie potrafiłam.
Byłeś słodki jak landrynka,
delikatny jak piórko,
romantyczny jak zachód słońca.
Byłeś mój,
ale...
Odszedłeś z letnim słońcem.
Zmyły się morskie fale,
tak jak zamek z piasku.
Zostawiłeś samą w świetle gwiazd,
bo księżyc bał się wzejść.
Słońce już dla mnie nie wzeszło.
Landrynki nie chcą przejść przez gardło,
a ptaki nie gubią już piór.
Lecz teraz już wiem,
że potrafię żyć bez powietrza.
Dobrze, że już cię nie ma.
Komentarze (1)
wiesz co podoba mi sie
i najważniejsze ma sens.
POzdrawiam