Cel
Jak w tym świecie dotrzeć do celu....
Spytałem wiatru, co świat zwiedza cały
Czy jego oczy gdzieś Cię dojrzały
Lecz on zajęty zbyt swoją rolą
Zostawił samego mnie z moją dolą
Prosiłem Słońce świecące za dnia
By, gdy Cię dojrzy, dało mi znak
Lecz ono także mi nie pomaga
Wciąż prażąc żarem, ciszą odpowiada
Gdy zaszło Słońce, Księżyc się pojawił
Memu błaganiu ciszę pozostawił
I tak jak codzień rozpostarł nad światem
Swoją błyszczącą w półmroku poświatę
Pomóżcie gwiazdy, wy Strażniczki Nocy
Wskażcie mi drogę, użyjcie swej mocy
Te na złość zgasły i blask swój straciły
Nastała ciemność jak wewnątrz mogiły
Pytałem Słońca, gwiazd i Księżyca
Pytałem wiatru co smaga Twe lica
Lecz żadne z nich odpowiedzi nie znało
Lub w swojej pysze powiedzieć nie
chciało
Jak znaleźć drogę wśród dróg
niezliczonych
Jak znaleźć siebie wśród dusz
zagubionych
Jak sercom spragnionym zanieść ukojenie
Jak spełnić życia największe marzenie
Na te pytania szukam odpowiedzi
Każde z nich codzień w mojej głowie
siedzi
Lecz jeśli kiedyś taki dzień nastanie
Gdy w końcu znajdę dobre rozwiązanie
Serce spragnione w Twoje złoże dłonie
Bogu w podzięce łzami się pokłonie
Przysięgnę Ci wierność i wieczne oddanie
Gdy, mój Aniele, przy boku mym staniesz....
.... gdy na naszej drodze przeciwników wielu?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.