cel istnienia....
Z dedykacją dla M....
wyglądał na spokojnego.... na
uporządkowanego ....na
zadowolonego......
tak właśnie wyglądał.... towarzystwo lubił
i niewiele żądał......
Cieszył się wciąż z
czegoś i wciąż szukał nowego, nie zdążywszy
na dobre zasmakować jednego....
Choć wielki i duży to jednak
malutki...zagubiony w świecie skrywał
swoje smutki.....
nieszczęśliwa miłość, niespełnione
marzenia...pomyłki życiowe...ukryte
pragnienia .....
to wszystko było być musi i będzie..... i
mimo wszystkiego dręczyć Go będzie.....
a mogło być tak pięknie, mogło być tak
miło gdyby miał to wszystko co mu się nie
śniło...
mógł mieć prawie wszystko....lecz pałac bez
królewny...cóż to znaczyć
mogło...zwątpił...nie był pewny...
a lata mijały dzień za dniem gonił a on od
pokus wszelakich nie stronił i choć miał
ostoję duszę mu pokrewną....to wciąż się
zastanawiał gdzie ten pałac z
królewną...
Tą piękną i jedyną....tą wyśnioną,
wymarzoną....i czemuż nie jest z nią
teraz...kto jest jego żoną....
Pytania dręczące i myśli kłębiące,
wspomnienia które ranią wraz z ich wielką
otchłanią...
żal za błędy, które były i pragnienie tych
chwil....
chwili których być nie miało, a które się
zdarzyły
Teraz już siwizną pokryte brwi i skronie,
ale w sercu ten sam smutek i żal
tonie...
Wciąż pyta czemu ja ...czy tak być
musiało...twarz w swych dłoniach
skrywa....łzy do oczu napływają...a smutek
serce rozrywa....
Wszystkim którzy kiedys zbłądzili...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.