cel zycia niedoscigniony
szedł przez zycie dumnie
szedl z podniesiona glowa
szedl po zwyciestwo
wyznaczyl sobie cel zycia swego
i pragnal tam dojsc gdzie wysniona jego
droga
i upadal i plakal nie raz
lecz marzenie wazniejsze bylo
ponad wszystko
porzucil milosc i przyjazn
w imie tego co wysnil
i coraz blizej byl i juz dotykal
palcami swego snu
lecz zniknal on w szarosci tego
okrutnego zycia i stracil cel
bo za barzdo chcial a moze
za wczesny byl ten entuzjazm z wygranej?
i teraz walczy sam ze soba
walczy bo ma nadzieje ze odzyska to
co stracil.
lecz tak wielki czlowiek dlaczego panie
nie doszedl tam?
moze panie ta droga nie byla dla niego
choc wysnil ja sobie
lecz moze to jeszcze nie teraz to nie
czas spelnienia marzen jego
wierze panie ze pomozesz spelnic
to co celem jego zycia bylo
dla mistrza za ktorym podazac chce lecz i on zachwial sie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.