Celebracja złamanego tronu.
gdy wypełnia się
zakreślona cieniem świec zemsta w
zamyśle
w mrocznych służbach błazeńskiej komnaty
gdy w ośmieszającej godność otwartej
pozycji od zawsze
umacniał okrutnym zaufaniem tą
powierzchowność
teraz w cieniste mapy decydująco
spoglądając
odkrywa demonicznego wnętrza jedyne należne
sobie prawa
gdy spełnia się
w szkarłatnym znaku nocy pląsem tysiąca
obłędów
i jednocząc się z niedocenioną wola w
ukryciu wnętrza
pochyla się w istocie przeznaczenia
nad kruchością surowego władcy gdy nadeszła
nagła śmierć
w żrących truciznach podstępnej uciechy
gdy wyzwala się
ujmując ostatnie już ślady znienawidzonego
tyrana
dodaje sobie pewności odważnego oddechu na
wieczność
niwecząc rogatego serca dawnych krzywd
obwarowania
gdy jednoczą się
wirujące w zbiorach nagłej przemiany
wszelkie słowa
choć to tylko wola rogatego celebruje ten
czas w odcieniach purpury
to ledwie jest to odsłonięty ciałem
przywilej zdominowanego serca
gdy planety zatrzymują się na moment w
jednej pozycji
a rozum w mądrości dolewać zaczyna oliwy do
wewnętrznego ognia
nie pierwszy raz i nie ostatni
między nami w nas poza mną całuny
zależności
w naszych wyściełanych zamachami
historiach
Komentarze (1)
Intrygujący wiersz. Ciekawe metafory i fajna porwana
forma. :)