CHANTAL
Odwaznym
Listopadowe motyle tańczą odważnie swój
taniec mimo chłodu jesieni.
Rozpostarły swe skrzydła zielone jak
zastygła w radości nadzieja człowieka.
A ja znów piszę usmiechem kolejną kartę
codzienności.
Najdelikatniej jak umiem dotykam kluczy
Twej duszy.
Jeszcze ciągle pachne latem i mam bose
stopy.
Kokieteryjnym spojrzeniem rozchylam Ci usta
zgadując Twoje pragnienie pocałunków.
Spośród minionych chwil pamietać chce te,
których tajemnice znaja tylko gwiazdy.
Ubrana w diadem kolorowych szkiełek
fantazji odkrywam na każdym z nich dotyk
Twoich marzeń.
Kiedy jestes prawdziwie wolny kochasz mnie
najbardziej.
Tylko płynąc możesz mnie dogonić i
oswoić.
Trzymaj mnie pewnie za rękę lecz delikatnie
bo płomień szybko gasnie gdy towarzyszy mu
siła oddechu.
Damą Twą będe i różą Planety jesli myśl
nieśmiałą ogrzejesz by w nas rozkwitła.
Szaloną Chantal pokochać umiał ten, który
myslał, że dla miłości jest wędrowcem
straconym
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.