Chciałabym Cię odnaleźć
Chciałabym cię odnaleźć, lecz...
wszystko co robię zamyka mi do Ciebie
drogę.
Jak mam szukać , jak mam wołać gdy Ty
jesteś daleko; za szybą, za ściana
zamgloną?
Czuję już tylko ból, który coraz mocniej
rozdziera mnie od środka, dusi, zabija.
Błagam Boga by zniszczył tą miłość czy
błahe zauroczenie lub odnalazł zgubę, którą
Ty odebrałeś odchodząc bez pożegnania, bez
słowa, uśmiechu Twego łagodnego.
Widzę Cię tylko oczami duszy bo Ciebie już
obok nie ma.
Gdzie sens? Gdzie Ty? Gdzie ja?
Czy jedno mamy serce?
Czy to kłamstwo ze złośliwym uśmiechem
gnębi mnie boleśnie.
Chcę umrzeć, lecz odwaga ma gdzieś uszła
jak coraz słabsza nadzieja, którą jeszcze w
sercu chowam.
Czuję, że się mijamy jak zmęczone lotem
ptaki.
Chwiejemy jak liście na wietrze
pożółkłe.
Co mam robić?
Tego nie wiem.
Słuchać szeptu wiatru, ptaków wyznania?
Czy iść przed siebie?
Tam gdzie smutek w duszy, pustka w sercu,
tęcza Twoich i moich słodkich myśli.
Dedykuje ten wiersz bardzo miłej i ciekawej osobie, którą kiedyś było mi dane poznać :)
Komentarze (1)
Witaj Anno..wiersz napisany w ciekawej formie..i z
dużym potencjałem emocji..podoba mi się.pozdrawiam Cie
serdecznie