CHIŃSKIE IMPRESJE - Dziewczyna...
Miasta Chin wraz z Tobą przemierzyłem
W sercu swym Ciebie zawsze tam niosąc
W cieniu zieleni palm się z Tobą kryłem
I tam, o twój uśmiech nieśmiało prosząc
Nawet róża chińska o niego była zazdrosna
Na barwę twego uśmiechu nastawała
Z nim jej, jak moja chwila miła, radosna
Twą urodą, swój kwiat przybrać chciała
Swym kwiatem wszędzie Ciebie witała
Prosząc o twe tajemne spojrzenia
Ona chce czarować, jak tyś ją oczarowała
By jej każdy pragnął, tak, jak ja twego
cienia
I biały kwiat chińskiej agawy
W twej urodzie też był zakochany
Bez Ciebie on tylko kwiatem bladym
Sierotą, przez nikogo nie chcianym
A kiedy wieczorne chwile nastały
Lampionów kolory nieznane wybuchły
Światła, dywany pod Twe stopy usłały
A ulice pełne, od tłumów, aż puchły
Ludzie szczęśliwi, rozbawieni
W ulicznych grajków wsłuchani
Złotem smoków i czerwienią zdobieni
I tu, jak wszędzie, też zakochani
Lecz nie każde, tu szczęśliwe usta
Co uśmiechem wschodu przybrane
Podchodzi dziewczyna piękna i smutna
I mówi, brzoskwinię kup, proszę, panie
Brzoskwiń tych wiele ona niesie
One ciężarem na jej ramionach
Z nadzieją, ze przechodniów nimi ucieszy
I dzień kolejny, przed głodem pokona
A brzoskwinie pięknie dojrzałe
Uśmiechami dziewczynie dorównują
Marzeniem mieć ich ogrody całe
Zapewne tak, jak i ona smakują
Lecz smutek oczu dziewczyny nie opuszcza
Ona brzoskwinię mi nieśmiało podaje
Prosi bym owoc przyjął, jej wysłuchał
I w jej oczach, łza strużką staje
Sięgając ręką do kieszeni, jej łzą
zmieszany
Nadzieja do dziewczyny powróciła
Wyjąłem, jakie miałem tylko juany
Ona garścią brzoskwiń mnie wzruszyła
Ja je, radosnym wdziękiem przyjąłem
Lecz jedną tylko sobie pozostawiłem
Te inne, dziewczynie w dłonie zawinąłem
I w jej usta, raz jeszcze się
zapatrzyłem
A uśmiech ich nie znał końca
Radość tak szczera się wzniosła
Ona szczęśliwa, jakby leciała do słońca
Choć taka mała była, to tak nagle,
urosła
XIAMEN - wrzesień 2005
Komentarze (1)
no cóż mój chińczyku pięknie...