Chlew
I znowu mamy istny chlew,
Zamiast rozsądku wyważenie.
Byle ploteczka burzy krew,
Nie warte ludzi jest cierpienie.
Jedni podają prawdę swoją,
Drudzy tą jasność oczerniają.
Inni wszystkiego już się boją,
Bo najzwyczajniej gdzieś to mają.
Nie gramatycznie słowa piszę,
Ale celowo błąd stosuję.
Może ktoś zechce mnie usłyszeć,
I coś z tych faktów wywnioskuje.
Mogę dosłownie walić z czoła,
Pokazać draniom głupie błędy.
Sąd jednak mnie powalić zdoła,
Ja mam tam dużo mniejsze względy.
Lecz jak ocenić mi inaczej,
Skoro się burzy w żyłach krew.
Naród by chciał przeżywać płaczem,
A został mu prostacki chlew.
Komentarze (3)
niestety całkowita prawda
pozdrawiam
Smutna refleksja,bardzo smutna...
Pozdrawiam Grandzie,
a wiersz zacny,jak zwykle.
Ostre podsumowanie. Pozdrawiam.