Chłopczyk siedmiolatek..
Wszyscy sasiedzi głusi.. i niemi gdy ciekawi pytają.. i wszyscy jakby od środka puści.. nic nie wiedzą..chłopca nie znają...
Słowa nigdy nie wypowiedziane...
i wszyscy głusi i niemi...
nie widza że dziecko było katowane..
nie widzą..bądź widzieć nie chcieli..
Otulali się swymi urojeniami...
chcieli żyć według własnego sumienia..
A chłopiec płakał nocami...
zamiast mu pomóc dostarczali
cierpienia..
Ojciec alkoholik..bił go za każdym razem w
twarz..
obity bał się pokazać ludziom..
ale co ty do tego masz..?!
Oczy od łez czerwone...
Drżał na całym ciele..
Chciał tylko miłości..
a jednak..dla was to było zbyt wiele
I noc już kolejna minęła..
lecz wątłe ciało nie podołało..
ciemność i noc go w objęcia wzięła..
Ale co to z wami wspólnego miało..?
Wszyscy się odwrócili..nie słyszał krzyków
świat..
i czemu nic żeście nie zrobili?
Miał przecież tylko 7 lat...
Wszyscy sasiedzi głusi.. i niemi gdy ciekawi pytają.. i wszyscy jakby od środka puści.. nic nie wiedzą..chłopca nie znają...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.