CHOROBA
nawiedza twoje ciało.. duszę...
psychikę..
nawet nie wiesz kiedy..
wkrada się po omacku, tam gdzie boli
najbardziej, uderza wtedy gdy jest
dobrze...
albo gdy już wszystko się wali...
by pogrążyć cię całkiem do dna lub
wypróbować twoje siły...
stary
młody
nikt nie ucieknie od...
CHOROBY..
zmora tego świata... nikt ich nie
załata!
jedne uleczalne, inne nie..
każda w sercu boli mnie...
smutek na twarzy dziecka...
"mamo dlaczego nie potrafię już jeździć na
rowerku?"
łzy w oczach babci...
która nie potrafi chodzić..
dała bym jej skrzydła...
siłę
odwagę
by już więcej nie płakała..
może to ma sens..
kogo Pan Bóg kocha tego chorobami
nawiedza....
to nasze ziemskie krzyże...
każdy dźwiga swój sam..
choć tyle pomocnych rąk dookoła...
my
mali
wciąż nie poradni...
babciu- będzie wszystko dobrze Bartuś- musisz wyzdrowieć! i tak będzie!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.