Choroba
....Upaść i nigdy nie powstać.... Płakać i nigdy nie przestać...
Nadchodzi ciemna głucha noc.
I jak co wieczór zaczyna sie me
cierpienie.
Kiedyś nawet sobie z nim radziłam.
Za to teraz tylko w cierpieniu sie
pogrążam.
Nie potrafie spać...
Nie potrafie normalnie życ.
Tylko pograżam się...
Gdy już nie wytrzymuje biorę żyletke i swój
rytuał wykonuje.
To wspaniałe uczcie!!
Wtedy o wszystkim zapominam...
I satysfakcje z tego powodu czuje.
To nie normalne wiem...wiem...ale tak
własnie jest.
I przyznam sie szczeże tych chwil nie
żałuje...
....Czyste cięcie...moja krew...moje życie...moja śmierć...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.