choroba życia
wrota do otchłani stoją otworem,
wiatr nuci melodię zatracenia,
próbuje cię skusić ten parszywy łotr w
tobie,
krok od zapomnienia
już gaśnie blask oczu,
już migotanie życia ustaje,
w bezkoloru odcieniach snują się,
bezistnienia
strawiony czy wypluty w gardło życia znów
skaczesz,
ale ile można,
czasem wzrok lepiej wbić w gwiazdy,
czemu płaczesz?
toczy cię znowu codzienność,
no przecież, bo co innego,
opierasz wszystko na tym co widzisz,
wzrokiem niewidomego
Komentarze (7)
mimo że boli trzeba trwać
Prawda o życiu.Pozdrawiam
Dobrze ukazane rozmyślania
Zycie boli swieta prawda pozdrawiam
Oj zycie, potrafi dac po tylku...
nic nie boli tak jak życie ,,,Pozdrawiam serdecznie :)
Życie bywa chore... albo - my jesteśmy chorzy życiem.
Widma snują się w nas często, bo nie potrafimy wznieść
się ponad - nie sami. Lecz dopóki o tym wszystkim
wiemy, jest nadzieja - tak myślę... i wiara... i
miłość.
Dobry wiersz:)