Chwili odnóże
No i tak tu się napiłem
Nową chwilę uczyniłem
Zaraz z pianą stąd ulecę
Byle poznać jedną hecę
Gdzieś tu za dwa znowu zlecę
Ale chwila się napiła
I znów czasu namnożyła
Czy to moment ewenement?
Trzy to jeden i tak znaczy
Tik tak, tik tak raz dwa trzy
Kto za pierwszym trzy zobaczy?
Chciałoby się tak powiedzieć:
Oczy jedne to zobaczą
Ale oczy, wiecie: jest ich mnogo
Jedno widzi kolorowo
Drugie, z boku, patrzy srogo
Robi się zaś z tego mix
Możesz dostrzec tutaj six (tego słowa
możesz „fixe”)
Ogrodowo owocowo
Smakuj tutaj każde słowo
Niech narodzi Cię na nowo
Ciało nie stało się słowem
Więc częstuję Cię ogrodem
Możesz tutaj stać się Bogiem
Lecz uważaj!
Tuż za rogiem może nadziać Cię
zło-w-rogiem
Niezliczone tworów kroki
Wznoszą czasem nad obłoki
Tam potworów ciężkie kroki
Zabrudzą podeszwą biel obłoków
Krew lać będą z boskich boków
Gdzie zaś szukać ludzkich soków?
Czy je spijać z boskich boków?
Liczyć, mnożyć, słowo tworzyć
Jak po prostu, prosto żyć?
Swoją hańbę z niego zmyć
Grzechu kapłan nas nauczył
Cwany bo swych dzieci on nie pocznie
To już w sumie jego wina
Że rozporek sam rozpina
A na świętym ołtarzu pije wina
W nieskończoność można liczyć
Aż już z końcem się rozliczyć
Swoje jestestwo w 8 zliczyć?
Czy poczułaś smaku chwilę?
Czy ślimak milę przejdzie mile?
Czy zderzyłaś czasu bilę?
Białą w czarną i wygrana
Prawda wzejdzie znowu z rana
Wieczorem goreć będzie rana
To niebo nocą tworzy ciemność
W ciemności jednak widać gwiazdy
Swoją zobaczyć może każdy
Jak dostrzeże, to i imię znajdzie prawdy
Twoje oczy gwiezdnie piękne
Twój subtelny szczery dotyk
Twoich uczuć wieczna moc
Sennych marzeń czuły koc
Wtul mnie proszę w Twoją noc
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.