CIĄGLE SPADAM
Ciągle spadam bezwolnie w przypadkowym
pląsie,
Jak liść niesiony wiatrem w pogodowym
dąsie.
Raz wzlecę nieco w górę, polecę ukosem,
Zatańczę kontredansa z chimerycznym
losem.
No, i czego się chwycić, by dać sobie
siłę:
Pieniędzy, władzy, rzeczy, co mamią na
chwilę?
Może światła idei, co przenosi góry
Burząc bezpardonowo zastałe struktury?
Trzeba chwycić się wiary, uwierzyć po
prostu
I na zdarzeń łańcuszek patrzyć prosto z
mostu.
Z ufnością i nadzieją oddać się w
niewolę,
By grać w boskim teatrze wyznaczoną
rolę.
Tylko czemu ten teatr tak bardzo
okrutny,
A życiorys człowieka nazbyt często
smutny?
I tyle w nim cierpienia, łez, o przyszłość
troski,
Czyżby na tym polegał tajny zamiar
boski?.
Ciągle spadam bezwolnie w przypadkowym
pląsie,
Jak liść niesiony wiatrem w pogodowym
dąsie.
Raz wzlecę nieco w górę, polecę ukosem,
Wciąż tańczę kontredansa z nieznanym mi
losem.
Komentarze (6)
Ładnie i mądrze.Ale co uczynić,gdy nie ma się łaski
wiary? Pozdrawiam.
Po prostu pieknie!
Zatrzymuje!!!
Pozdrawiam wiosennie!!!
Piękny wiersz. I ta świetna metafora, spadający ,
wirujący liść. Bardzo mi się podoba. Pozdrawiam
cieplutko.
wiersz, rozważania osobiste, filozofii w tym żadnej
nie zauważyłam, a raczej rozterki skołatanej duszy,
- jeżeli mamy przyjąć rolę w boskim teatrze, to nic po
naszych rozważaniach, wystarczy przyjąć i zatwierdzić
dany porządek, że tak musi być i cieszyć się każdą
szczęśliwą chwilą,
- jeżeli teatr boski, to w nim nie powinno być
przypadkowego pląsu i pewnie tak jest, tylko tych
teatrów to jest zawsze dwa, więc mamy do wyboru,
taka refleksja mi się nasunęła po przeczytaniu -
ciekawego i dobrze napisanego wiersza
Ładna, rytmiczna refleksja. Miłego dnia.
Filozoficzne rozważania. Bardzo podoba mi się Twój
wiersz spięty klamrą wizji opadającego bezwolnie
liścia w zawirowaniach życiowych. :)