CIELESNE OTWARCIE...
połóżmy swe twarze - jedna przy
drugiej...
tak swobodnie jak lecące płatki śniegu,
nie wyznaczajmy granic...
zburzyłam coś, by dać czemuś szansę...
nie uwierało tak bardzo uczucie do
Niego...
dopóki wyszłam z cielesnego zamknięcia,
utorowała się ścieżka w trawiastej
dolinie...
był tam...
siedział na ławce, za cieniem drzewa...
spojrzałam raz w te jego oczęta
i tak to się zaczęło...
nie oderwał już ust od moich,
dał mi ciepło,które trwało z nami...
i tylko ten dotyk pozostał w mojej
głowie...
Komentarze (5)
I tak sie czesto zaczyna piekna milosc czasem
wystarczy tylko spojrzec komus w oczy by poczuc ze to
ten jedyny,ladnie i romantycznie...
tak Cie zwiedly te oczeta ze o niczym innym nie chcesz
pamietasz moze jeszcze pocaunek blogi co otwerzyl
serce i wlal milosc
"wyszłam z cielesnego zamknięcia"- intrygujące
stwierdzenie, bardzo osobiste- odczytałabym to jako
pozwolenie na cielesną miłość.
Te oczęta jakieś takie infantylne. Poza tym
melodyjnie, dobrze się czyta.
Przepiękny erotyk - zwiewny, delikatny, subtelny.
Takie są najbardziej zniewalające. Czasem można wpaśc
w czyjeś oczęta jak w studnię, prawda.