ZABŁĄDŹ NA MOJEJ SKÓRZE...
być może twa dłoń
zabłądzi na moim ciele...
pogładzi kawałek pośladków,
wyprężoną pierś mile popieści...
tam gdzie spada gwiazda,
unoszę serce nad umysłem,
używam delikatności słów,
by móc cię powstrzymać przed odjazdem,
wiatr przywołuje zastygłe ocalenie,
tracę oddech w pośpiechu...
bo tak bardzo jaskrawość nas masuje,
idę tam gdzie nadzieja błyszczy...
wieczór...a ja tak bym chciała cię
dziś...
zabłądź na skrawku mojej skóry,
tej zapomnianej...
to miejsce tylko dla ciebie,
choć wygładzone nieobecnością...
patrzę w twe oczy i wiem,
że nie muszę nic mówić...
bo jesteś ty...
Komentarze (4)
błądzić rzecz ludzka...ale w tym stylu to już wiecej
niz pokusa..i te urwane wersy..jak by wołały o
dokończenie, ziszczenie, zaspokojenie....gratuluję
Piękny wiersz... działa na wyobraźnię... brawo :)
Piękny delikatny i zwiewny erotyczek.Miękki w
odbiorze, głaska po sercu i duszy.Lubie takie...
Subtelny erotyk... delikatny... jestem pod
wrażeniem... pięknie dobrane słowa, brawo!! :)