cienie
zasnąłem ze zmierzchem
przykuty niemocą
na ciele mrowienie
zjawy przyszły nocą
szeptają zaklęcia
wysuszone wargi
krew rozlana płynie
białe sukno barwi
gardło zaciśnięte
bezdech mnie ogarnia
chociaż noc odchodzi
to pociecha marna
zapaliłem świece
cienie się rozpierzchły
pójdę do szeptuchy
nim nadejdą zmierzchy
Komentarze (13)
Wszystko o wierszach Twojego autorstwa , napisał
kazap.Popieram i pozdrawiam.
Twoje wiersze czyta sie z wielka przyjemnością - to
uczta dla oczu - a dla wyobrazni to karma -
Pozdrawiam.
Nie ma co się bać:) Światło i ...po nich:) Wiersz
bardzo przypadł mi do gustu, bliski:)
Pozdrawiam Sławku:)
hmmm..... nastepny sen bedzie o milosci , nie
lekaj sie koszmarow , one towarzysza nam cale
zycie - Slawku usciski gorace
Tak, czasem sny, potrafia byc koszmarne. Dobry, pelen
emocji sennych wiersz. Pozdrawiam.
Płynnie, trwożnie i odważnie:).
zacisniete gardło to lęk...dobrze opisany stan
Piszący to mają
zjawy i sny czarne
życie marne...+++
Pozdrawiam.
Nie polecam szeptuchy, z 'Rozmów w Toku' poznałam
ją, to bardzo nieprzyjemna osoba.
Pozdrawiam:)
nienawidze zaciśniete gardła
Po nocy dzień :)
na szczeście za dnia nocne strachy bledną:)
Świeca jest przyjaciółką tajemniczych cieni, sprzyja
czarom i sennym koszmarom.