Cieszę się strasznie nieprzytomnie
Nadchodzi wreszcie taka pora,
że ktoś przypomniał sobie o mnie.
To się spotkamy przy wyborach,
cieszę się strasznie nieprzytomnie.
Pięć lat czmychnęło niczym mgnienie,
zagubiliśmy się gdzieś w trasie.
Jest przecież gdzieś tam przeznaczenie,
które moc wspomnień ma w zapasie.
I nie pozwoli, bym coś, stracił,
by uleciała myśl w przestworza.
Zwłaszcza że winy trzeba spłacić,
a tego pragnie wola Boża.
Wybacz mi panie, że ruszyłem,
twe wielkie imię nadaremnie.
Ja przez pięć lat nadzieją żyłem,
pragnieniem zemsty tkwiącym we mnie.
Nadeszła wreszcie taka pora,
spełnię swą zemstę (mówiąc skromnie).
Bo się spotkamy na wyborach,
cieszę się strasznie nieprzytomnie.
Komentarze (7)
Bardzo dobra treść wiersza, a jaka wymowna, ja się
cieszę razem z Panem, ale jeszcze trochę musimy
zaczekać, pozdrawiam serdecznie :-)
Zemsta należy do Pana. Ja też czekałem dość długo ale
w przeciwieństwie do Ciebie się doczekałem. Tylko się
przypadkiem nie rozchoruj bo bez Twojego głosu Duda
wygra i znowu będziesz czekał:)) Pozdrawiam z
plusem:))
Świetny !
Ciekawe zestawienie. Przez moment myślałem, że chodzi
o Boga i miałem się w jego imieniu obrazić, ale pomysł
super! Aluzja do "pana" przez małe p świetna!
Kto sieje wiatr, ten burzę zbiera, bo bumerangiem
czasem życie
lubi dowalić należycie.
Zemsta "w ogóle" jest be, ale kiedy jest zgodna z
polską racją stanu, wtedy jest "cacy".
Tytuł świetny ;)