ciężar
Pod łzawą opieką
pierzastej dobroci,
drapieżnie skrada się
wybrukowane sklepienie chłonąc
suchość różowych obłoków.
Czterolistne życie oddycha
wyblakłą zielenią
gasząc ociężałą łzą
rozżarzone ludzkim dotykiem
ćmy pragnień.
Schronienia nie znajdziesz,
duszo bezdrożna
w splątanych żywiołem
człowieczych wyśnieniach.
Spocznij więc na czerwienią stromych
wybrzeżach kreśląc
cierniste granice przenikające
nieobecnością krwiste
może
Komentarze (10)
niezwykłe metafory, to "może" na końcu..pozdrawiam:)
Czasem tak w życiu bywa lecz po nocy
przychodzi dzień.Pozdrawiam.
Nikuś ten wiersz to namalowany piękny obraz
....Pozdrawiam
w twoim wierszu metafory tańczą w
wersach...brawo,.pozdrawiam..
Ciekawe przedstawione życie. Rozżarzone ludzkim
dotykiem ćmy pragnień. Pozdrawiam:)
zieleń koniczyny może przyniesie trochę nadziei,która
pomoże unieść ten ciężar...
nie wiem dlaczego ale to "może" na końcu jest jak
najcięższy stempel, że już nikt i nic...
"Spocznij więc na czerwienią stromych wybrzeżach"
Pięknie :) Pozdrowionka :)
"Schronienie nie znajdziesz," - chyba literówka =
schronienia /moim zdaniem/, reszta ok.
"Dziś do Ciebie przyjść nie mogę" Nie wiemy co może
może. iIgdzie jest róg za którym stoi. Pozdrawiam
ciepło. Wyjątkowo pozwól, że wszystkich Innych. Nie
zdążę wszędzie ;(