Cisza... głucha cisza...
Jeden wieczór jedna noc... zmieniła Ciebie i mnie... Wcześniej tak wiele słów... teraz głucha cisza panuje gdy siedzimy obok siebie...
Cisza… głucha cisza…
Wypełnia pokój od góry do dołu
Siedzieliśmy na łóżku
Oddaleni od siebie o całą wieczność
Wyciągnęłam do Ciebie rękę
Lecz ty odwróciłeś się
Nie patrzyłeś mi w oczy
Nie uśmiechałeś się
Szukałam oczami twego wzroku
Lecz znalazłam jedynie spuszczone
powieki
Co się stało?
Pytam się
Lecz moje pytanie
Odbija od ściany się
Czekam na odpowiedź
Lecz nie słyszę jej
Łza w oku kręci się
Co ja zrobiłam, w głowie przewala się
W nocy romantyk całował ciało me
Teraz odwraca głowę
Wstydzi się nawet spojrzeć na mnie
Jedna noc wszystko zmieniła
Jedna noc oczy otworzyła
Dzień do życia budził się
Wstałam wolno
Myślałam, ze zawołasz mnie
Że złapiesz za rękę i powiesz nie
odchodź
Ale nie powiedziałeś
Więc wstałam i wyszłam
A razem z moimi łzami
Zmieszał się deszcz
A ty dalej w ścianę wpatrywałeś
się…
Myślałam, że jesteś inny...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.