Ćma...
Jasna, srebrna kula
na granatowym niebie,
Ja oparta o poręcz balkonu
wpatrzona jak w obrazek
na piękno jakie ma w sobie,
na piękno, którego nie znoszę...
Z daleka wycie wilka
do mych uszu dochodzi.
Wsłuchuję się w odgłosy ciszy...
Zwabiona światłem z okna
maleńka ćma podleciała
i usiadła na szybie.
Wpatrywałam się w nią...
-Ach jakbym chciała latać...
Wzbić się ku niebu
i polecieć do niego...
autor
Lavi
Dodano: 2006-09-17 20:16:26
Ten wiersz przeczytano 476 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.