Ćma
Cichy trzepot skrzydełek,
nagły przebłysk i ogień...
spłonęła...
Jestem niczym ta ćma,
pchająca się w ogień,
tylko po to by poczuć
choć przez chwilę
choć przez moment...
Poczuć szczęście,
Pcham się w ogień,
chociaż wiem,że się poparzę...
Wiem,że będę cierpieć,
Zadaję sobie pytanie,
czy warto?
Chwilowo upajać się szczęściem,
a poźniej dlugi czas leczyć rany?
Ogień już mnie pali,
lecę dalej czująć,
że niedlugo upadnę...
Nie ma powrotu,
czasu nie da się cofnąć,
brnę w to dalej...
autor
iZuNiA
Dodano: 2009-04-28 11:21:21
Ten wiersz przeczytano 569 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Bywa. Ja mam tak samo niestety muszę się sparzyć, a
nawet lubię jak parzy....:)) powodzenia, może gra
warta tego pożaru.
Ciekawy wiersz. Pozdrawiam :)
widzisz Izuniu jaka jest moc doznania
szczęścia.....taki samiec modliszki (bodajże) za
chwilę szczęścia (w kopulacji) gotów jest na pożarcie
przesz samiczkę..........a gdyby tak kobiety pożerały
po wszystkim swoich mężczyzn...?