Cnót Królowa
Ku Ludzkości Zagładzie...
Uchwyciwszy W Ręce Ciężar Broni,
Porzuciwszy Myśli Słuszność I Rozsądek
Wyruszyłem, By Zwyciężać Wśród Łez Słodkiej
Woni.
Tam, Gdzie Chaos Władzą, Nie Porządek.
Oddech Krwi Braterstwa Zmarłych Członków
Spowił Zieleń Traw Górskich Soczystą,
Stłumił Wybuch Drzew Wiosennych Buntów.
Księżyc Nocnej Magii Światłem Błysnął
Oświetlając Kwiatów Pęki Chłodem Zbyte.
Wierzb Szlochanie Wraz Z Krzykami Sosen
Ucichły Jakby Strzałą Milczenia
Przeszyte
Pogodziło Się Więc Słońce Ze Swym Losem
Odchodząc Daleko, Za Horyzont Jasność
Pędząc.
Zadrżał W Dłoni Kul Śmierci Mej Miotacz.
Dodał Mi Odwagi Gniew Z Mięśniami
Współprężąc.
Wiatr Zmarzłym Siodłem Mą Dumną Osiodłał
Klacz.
Mknąc W Gąszczu Kropel Potu Boskiego
Strachu,
Mrużąc Powieki By Pędu Moc Z Oczu Nie
Drwiła.
Jadę By Wroga, Co Skrzywdził Me Dziecię, Do
Piachu
Posłać, Aby Dusza Jego W Ziemi Ubitej Się
Wiła.
Dojeżdżając, Celu Bliskim Będąc, Pękło
Godło Na Mej Piersi.
Otchłań Boru Stal Zagłady Jego Wypluła,
Ugodziła Raniąc, Lecz Nie Pozbawiając Życia
Treści.
Skroń Jego, Czując Ziąb Stopu Umysł
Zasnuła.
Porzuciwszy Broń U Jego Stóp Odjechałem W
Mrok Lasu Pozostawiając Jedynie Słowa:
"Ludzkim Się Mylić, Boskim Zaś
Wybaczać"....
...Myśl Twórcy(cza) Nie Zmierza.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.