Co To Tak Naprawde Miłośc...
Miłośc....
To Nie Pojęte Uczucie...
Nie Wiadomo Kiedy Nadejdzie...
I Nie Wiadomo Kiedy Sie Skonczy...
Kiedy Zaskoczy Ten Bol...
Zawiedzenia...
Straty...
Rozpaczy...
Nienawiści...
Jak Mozna Od Tego Uciec?
Doprawdy Nie Wiem...
Chyba Nie Da Się Uciec...
Nie Da Się Tego Ominąc...
To Przychodzi Nie Spodziewanie
Zakrada Sie I Czeka Na Ciebie...
Az Staniesz Się Słaby...
Nie Bedziesz Potrafił Sie Obronic...
Przeciwstawić...
Zaczyna Dusić...
Zajmuje Caly Umysł...
Serce...
Rozum...
Dusze...
Ciało...
Nic Oprócz Niej Sie Nie Liczy Wtedy...
O Niczym Innym Nie Myslisz...
Pragniesz Jej...
Coraz Bardziej...
I Bardziej...
To Jest Wlasnie To...
To Ta Nie Pojęta Milosc...
Uczucie...
Opęta Człowieka...
I Nie Puszcza...
Wyssie Cała Dusze...
I Dopiero Wtedy Odejdzie....
Nasycona...
Lecz Szuka Jednak Kolejnej Ofiary...
Lecz Po Co?
Na Co?
Zeby Sprawić Zawod Innym...
Bol...
Cierpienie...
Nie Warto
Ale Jednak Jest To Piękne...
Sprawia Tyle Radości...
Ale Tylko Przez Moment...
Nie CZujesz Sie Samotny....
Kochasz Kogoś A Ktos Ciebie....
I Nic Oprocz Tego Sie Nie Liczy...
Tylko Ona...
Ta Jedyna...
Piękna...
Pragnąca Jeszcze...
Nio Własnie...Cio To Tak Naprawde Jest Miłosc... Napisałam Ten Wiersz Kiedy Straciłam Osoe Na Ktorej Cholernie Mi Zalezało.. Od Tamtej Pory Milosc Uznaje Jako Bol I Cierpienie... :(:(:(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.