Co za przypadek
Raz wieczorem gdy się skryłem
niech to jasny piorun trzaśnie
swoją żonę zobaczyłem
jak całuje chłopa właśnie.
Swym ramieniem go objęła
jak ubrania przebierała,
gdy żal jego się zrobiło
w usta go pocałowała.
Zamiast go przytulić tylko
i otuchy dodać wiele,
tak jak to zazwyczaj robią
tylko dobrzy przyjaciele.
Myślę sobie to rozpusta
już całuje jego w usta,
czyżby po kielichu ona
była taka odmieniona.
Może staję się zazdrosny,
może we mnie myśl szalona,
lecz wybaczyć jednak muszę
bo to przecież moja żona.
Proszę tego nie brać dosłownie
Komentarze (5)
Zazdrość, niech to piorun trzaśnie. Tak objawia się
ona właśnie. A jak by to było naprawdę:-) ?. Oj,
ciężo:-) :-) .pozdrawiam
Janku, jak się przebierała, to "podpórkę" z chłopa
miała,a całusem dziękowała, że podeprzeć się o co
miała.
Zazdrość nie nosi okularów, bo ma "doskonały" wzrok.
Widzi to, czego nie ma:)
Fajny, wesoły wiersz, pozdrawiam serdecznie:)
Chroń serce, bo czego oczy nie widzą, to sercu nie
żal.
Fajny wiersz Janku. Może to tylko spontaniczny odruch,
nie ma co się zadręczać. Miłej niedzieli. Serdecznie
pozdrawiam.
Zgadzam się z Jaśminową, wiersz jest raczej radosny. A
raczej napisany radosnym językiem. Jednak budzi
refleksję. Pozdrawiam.
Pewnie niezbyt dobrze się skryłeś, żona Cię zobaczyła
i specjalnie go cmoknęła, żebyś był zazdrosny.
A masz podglądaczu!
Jeśli nie brać tego dosłownie, to dla mnie jest to
wesoły wiersz, a nie smutny:))
Pozdrawiam:))