Codzienność...
Widzisz te oczy zapłakane?
Brudne dłonie i strach?
Kolejne utracone życie
Jak ścięty kwitnący kwiat
Widzisz to co dzień i milczysz
A gdzie twa pomocna dłoń?
Postulat pomocy bliźnim
To wszystko jak zawsze fias
Przechodząc obok pomyślisz:
‘Jak dobrze że to nie ja’
Skiniesz głową w pokorze
Ukrywasz swój blady strach
I zmierzasz we własne miejsce
W swój lepszy „prawdziwy”
świat
A oni tam pozostają
Aż w końcu przywoła ich Pan
Czy tak po prostu musi być?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.